Oj z tym wierceniem to w Kubocie - odradzam. Szkoda czasu i wierteł. Mam juz swoje lata , ale pierwszy raz w życiu widziałem lecące iskry z pod wiertła - własnie przy takiej operacji. A na kołku praktycznie żadnego śladu.
Moja rada - Weź wielki młot... nie , nie bij

Podstaw pod dźwignie z tulejką. Miedzy młot a dźwignie włóż nakrętkę fi 10 i przytrzymaj kombinerkami. To po to by wysuwający sie kołek miał miejsce na wyjście.
Druga osoba bierze młotek średniej wielkości i wybijak i działa. Uwaga wybijak musi być z twardego materiału o odpowiedniej srednicy i koniecznie musi mieć płaskie czoło. W całej tej operacji on jest najważniejszy i ten młot
Próba rozwiercenia zajejeła mi z godzinę. Wybicie w ten sposób - minute.
Po co ten duzy młot podstawiamy? Bijąc samym wybijakiem dzwignia sie ugina i drży - sprężynuje. Podstawiona masą bezwładnego młota stabilizuje tulejkę na tyle że kołek puszcza.