W Sobote pojechałem skosić drogę dojazdową, po 50 metrach zaczeło sie z pod niej dymić. Tym razem to nie nawinięta trawa tylko po prostu łożysko wału zagrzało.
W domu rozebraliśmy to i po prostu łożysko sie wysypało. Zdenerwowałem sie trochę bo przed zimą kosiarka wymyta, natłuszczona, a teraz przed wyjazdem nasmarowana i taki zonk.
Po myciu dostała sie woda, łożysko skorodowało i ....
Po dokładnym oczyszczeniu i umyciu stwierdzam że smarowanie łożysk wału jest na pic. Nie ma możliwosci jego smarowania z kalamitek, powiem tylko tyle że w jednym czopie wydrązony jest otwór na smarowanie... bez wyjcia na zewnątrz.
Kupiłem dwa porzadne amerykanskie łożyska wachliwe, powinienem wziąść do nich obudowy... bo jedna z moich była dobra, ale druga absolutnie za luźna na pasowny montaż łozyska. Poradziłem sobie gwintując otwór w obudowie i kołkując sróbą M6, tak że zew bieżnia łożyska wychylała sie z dużym oporem... Ale to bliższe druciarstwu niż profesjonalnej naprawie.
W sumie teraz wał kreci sie wyjatkowo lekko, nie grzeje itp. ale dajej został mi do rozwiązania sposób zabezpieczenia szczeliny pomiedzy wałem a obudową by nie wkrecała sie tam trawa...
Ta kosiarka, a dokładnie model kosiasiarki to najgorszy mój zakup.
Unikajcie tego chinskiego złomu jak ognia :
FILM
